BLOG – PRAKTYCZNA IMPROWIZACJA

Jak nie stracić głowy (i relacji), gdy ktoś rozbije Ci auto: Sztuka akceptowania trudnych ofert
"CO MY ROBIMY?" - Dlaczego pytania zazwyczaj zabijają sceny impro?

Bądź przeciętny! Jak improwizacja leczy z paraliżu perfekcjonisty

Masz na dysku folder o nazwie „Projekty”, w którym leżą trzy niedokończone e-booki, szkic biznesplanu i pierwszy rozdział powieści? A może zdarza Ci się pisać ważnego maila przez 45 minut, kasując i poprawiając każde zdanie, by brzmiało „wystarczająco profesjonalnie”?

Jeśli tak, to witaj w klubie.

Większość z nas nosi w sobie intuicyjne przekonanie, że jakość wymaga cierpienia, a wypuszczenie w świat czegoś, co nie jest w 100% idealne, to porażka. Nazywamy to „wysokimi standardami”. Ale psychologia i improwizacja mają na to inne określenie: strach.

Czekanie na „idealny moment” lub „genialny pomysł” to najprostsza droga do tego, by nie zrobić nic.

Dziś pokażę Ci, jak jedna kontrintuicyjna zasada z desek teatru improwizowanego – „Average is Excellence” (Przeciętność jest doskonałością) – może odblokować Twoją produktywność i dać Ci więcej satysfakcji niż perfekcja.

Zanim przejdziemy do teorii, pamiętaj, że te umiejętności najlepiej oswajać w działaniu. Jeśli jesteś z Krakowa, sprawdź nasze Warsztaty Praktycznej Improwizacji, gdzie uczymy tego na żywo.”

Pułapka Perfekcjonizmu.

Perfekcjonizm to nie dążenie do doskonałości. To mechanizm obronny. To tarcza, którą nosimy, by uchronić się przed oceną, wstydem lub krytyką.

Zanim przejdziemy do praktycznych aspektów bycia przeciętnym, przyjrzyjmy się na chwilę Prawu Malejących Przychodów jako zarazem pochodnej i niezłej metaforze tego zjawiska.

Zjawisko, które ekonomiści i psychologowie nazywają Prawem Malejących Przychodów (Law of Diminishing Returns), to ciekawy mechanizm. Osiągnięcie poziomu „dobrego” (powiedzmy 80% jakości) zajmuje relatywnie niewiele czasu i energii. Jednak walka o te ostatnie 20% – o mityczną „perfekcję” – kosztuje Cię nieproporcjonalnie dużo wysiłku. Często to właśnie ten etap prowadzi do wypalenia i porzucenia projektu.

Noblista Herbert Simon wprowadził w latach 50. pojęcie „Satisficing” (zbitka słów satisfy – zadowolić i suffice – wystarczyć). Ta strategia decyzyjna uwalnia od paraliżu analitycznego: zamiast filtrować w głowie dziesięć pomysłów w poszukiwaniu tego genialnego, chwytasz pierwsze skojarzenie, które spełnia wymogi sceny, i na nim budujesz.

W praktyce impro satisficing jest fundamentem przepływu (flow), przypominając, że średni pomysł wprowadzony natychmiast i z pewnością siebie jest wart o wiele więcej niż „perfekcyjna” riposta, która przychodzi o dwie sekundy za późno.

Trema przed wystąpieniami

Satisficing to także Twoja najskuteczniejsza tarcza przeciwko tremie. Strach przed wystąpieniem (czy to na scenie impro, czy podczas prezentacji w firmie) najczęściej bierze się z maksymalizacji – przekonania, że każde Twoje słowo musi być genialne, zabawne lub przełomowe. To ogromny ciężar, który blokuje myślenie.

Zastosowanie strategii satisficingu polega na świadomym obniżeniu poprzeczki: wchodzisz na scenę z założeniem, że Twoja wypowiedź ma być po prostu adekwatna i zrozumiała, a nie „oscarowa”. Paradoksalnie, gdy zdejmujesz z siebie presję bycia wybitnym, odzyskujesz luz i autentyczność. A to właśnie naturalność – a nie wymuskana perfekcja – jest tym, co najbardziej hipnotyzuje publiczność.

Lekcja z Impro: Dlaczego „Średnie” jest Genialne?

W improwizacji scenicznej presja jest ogromna. Wchodzisz na scenę bez scenariusza, przed setką ludzi. Jeśli będziesz próbował być „błyskotliwy”, „zabawny” i „oryginalny”, Twój mózg się zablokuje. Wpadniesz w paraliż analityczny.

Nawet nie zliczę, ile razy mnie to spotkało na scenie. Chciałem być zabawny, lepszy. Chciałem się w jakiś sposób pokazać. Natomiast prawie zawsze wtedy moja gra sceniczna wychodziła słabo. Nie byłem odpowiednio skupiony na innych. Nie miałem dostępu do mojej kreatywności i swobodnego przepływu myśli.

Mój osobisty bohater i nauczyciel improwizacji, Keith Johnstone, stosował zasadę: „Dare to be average” (Odważ się być przeciętnym).

Brzmi jak herezja? Pozwól, że wyjaśnię. Kiedy próbujesz być genialny, Twój wewnętrzny cenzor pracuje na najwyższych obrotach, odrzucając 99% Twoich pomysłów. Kiedy pozwalasz sobie na bycie „przeciętnym”, cenzor idzie spać. Zdejmujesz presję.

I wtedy dzieje się magia: Twoje naturalne, „przeciętne” pomysły wypływają swobodnie. A ponieważ są Twoje, autentyczne i spontaniczne, dla publiczności często okazują się genialne.

Daj sobie prawo do bycia przeciętnym!

Nawet nie zliczę, ile razy uczestników moich warsztatów to hasło zaskakiwało. Jak to? Przecież przyszliśmy tu, żeby się rozwijać?!

No tak. Bycie lepszym jest świetną strategią długoterminową. Oznacza to, że trenujesz, by osiągnąć dany cel. Za kilka tygodni, odpowiednio podnosząc poprzeczkę i trenując, możesz być lepszy lub lepsza. Ale TU I TERAZ nie będziesz lepszy, niż aktualnie jesteś. Bo tu i teraz masz takie zasoby i kompetencje, jakie masz. I nagle te umiejętności czy wiedza nie spadną Ci z nieba.

Przykładowo: jeżeli w trakcie rozmowy ktoś zadaje Ci pytanie, na które nie znasz odpowiedzi (np. „W którym roku była bitwa pod Grunwaldem?”), to po prostu jej nie znasz. A jeżeli chcesz być lepszy, niż aktualnie jesteś, to zaczniesz udawać, ściemniać, owijać w bawełnę czy zmieniać temat. Będziesz poświęcać swoje aktualne zasoby, by ukryć prawdę i udawać kogoś, kim nie jesteś. Dużo prościej jest dać sobie prawo do przeciętności, prawo do błędów, powiedzieć „nie wiem”, a następnie lecieć dalej.

Jeżeli tu i teraz chcesz być lepszy, niż aktualnie jesteś, to nie wychodzisz ze swojej strefy komfortu – wychodzisz poza strefę swoich aktualnych kompetencji. Bądź lepszy długoterminowo, a nie teraz.

Wiele osób, które postrzegają się jako nieśmiałe, właśnie to robi. Chcą wypaść dobrze, boją się oceny, boją się porażek. Chcą być lepsi. Zamiast tego, zrób totalnie co innego.

Wprowadzenie tej zasady w życie może być naprawdę uwalniające. Dla niektórych cholernie trudne, ale uwalniające. Bo może okazać się, że zwalniając z siebie odpowiedzialność, zrzucisz też masę stresu związanego z tym, żeby „jakoś wypaść” w rozmowach. A przede wszystkim przestaniesz udawać kogoś, kim aktualnie nie jesteś.

3 Scenariusze z Życia: „Zrobione > Perfekcyjne” w Praktyce

No dobra, a jak to może nas odblokować w innych sytuacjach? Na przykład, żeby generalnie więcej działać? Zasada „Ukończone jest lepsze od doskonałego” nie oznacza bylejakości. Oznacza iterację. Nie możesz ulepszyć czegoś, co nie istnieje.

1. W Pracy: „Brudnopis Pierwszej Wersji”

Masz napisać raport, artykuł lub prezentację. Patrzysz na pusty ekran i kursor mruga oskarżycielsko.

  • Podejście Perfekcjonisty: Piszesz pierwsze zdanie, kasujesz. Piszesz, poprawiasz literówkę, sprawdzasz synonim. Po godzinie masz jeden akapit.
  • Podejście Impro: Ustawiasz timer na 20 minut i piszesz tzw. „Shitty First Draft” (to termin ukuty przez pisarkę Anne Lamott). Pozwalasz sobie na błędy, powtórzenia i brak logiki. Twoim celem jest wylanie myśli na papier, a nie ich redakcja.
  • Efekt: Masz surowy materiał. Redagowanie istniejącego tekstu jest 10 razy łatwiejsze niż tworzenie go od zera.

2. W Domu: Nawyk Treningowy

Chcesz zacząć biegać.

  • Podejście Perfekcjonisty: Spędzasz dwa tygodnie na wyborze idealnych butów, szukasz najlepszego planu treningowego w internecie i czekasz, aż przestanie padać deszcz.
  • Podejście Impro: Stosujesz zasadę „Minimum Viable Action”. Zakładasz trampki, które masz w szafie i wychodzisz na 10-minutowy spacer przeplatany truchtem.
  • Efekt: Jesteś osobą, która trenowała. Perfekcjonista nadal siedzi na kanapie z doskonałym planem w przeglądarce.

3. W Kreatywności: Nowy Biznes / Projekt

  • Podejście Perfekcjonisty: Budujesz stronę internetową przez pół roku, dopieszczasz logo, martwisz się o wizytówki, mimo że nie sprzedałeś jeszcze ani jednej sztuki produktu.
  • Podejście Impro (a la Lean Startup): Tworzysz prosty landing page lub PDF w jeden wieczór i wysyłasz go do 10 znajomych z pytaniem: „Kupiłbyś to?”.
  • Efekt: Otrzymujesz feedback. To paliwo do rozwoju. Perfekcja w próżni nie ma wartości.

Jak zacząć? Twój trening na dziś

Chcesz wyleczyć się z paraliżu? Zrób eksperyment.

Wybierz jedno zadanie, które odwlekasz, bo „musi być zrobione dobrze”. Może to być posprzątanie garażu, napisanie maila do klienta czy ugotowanie obiadu. Powiedz sobie głośno:

„Zrobię to na tróję z plusem”.

Poczuj, jak napięcie w ramionach puszcza. A potem po prostu to zrób. Zobaczysz, że Twoja „trója z plusem” dla reszty świata będzie wyglądać jak solidna piątka. A co najważniejsze – zadanie będzie zrobione.

Świat nie potrzebuje Twojej perfekcji, która leży w szufladzie. Świat potrzebuje Twojej twórczości, Twoich projektów i Twojego głosu. Nawet jeśli (a może zwłaszcza jeśli) są trochę „chropowate”.

Do dzieła.

 

Spodobał Ci się ten artykuł? Teoria to dopiero początek. Dołącz do nas na sali szkoleniowej i przetestuj te techniki na własnej skórze. 👉 Zobacz najbliższe terminy warsztatów WPI

Podziel się tym wpisem na swoich social mediach!

About the Author: Michal Macznik

Michał Mącznik – Trener z 18-letnim doświadczeniem, specjalista od Praktycznej Improwizacji i komunikacji. Założyciel i prezes Comedy Lab. Improwizator sceniczny. Łączy techniki impro z psychologią i nauką, dostarczając świeżą jakość w rozwoju osobistym.