BLOG – PRAKTYCZNA IMPROWIZACJA
Anatomia Śmiechu: Dlaczego bawi nas to, co nas bawi? (Nauka o komedii)
Adolf Hitler tak bardzo obawiał się skutków humoru, że w Trzeciej Rzeszy opowiadanie dowcipów politycznych mogło skończyć się wyrokiem śmierci za „osłabianie ducha wojskowego” (tzw. Wehrkraftzersetzung). W tamtych czasach nazwanie psa imieniem „Adolf” było, delikatnie mówiąc, ryzykownym posunięciem.
Z kolei Platon, jeden z ojców zachodniej filozofii, szczerze nie znosił śmiechu. Uważał, że wybuchając gromkim śmiechem, człowiek przestaje panować nad sobą, przez co traci chwilowo część swojego człowieczeństwa i racjonalności.
Każdy z nas potrafi się śmiać. Intuicyjnie wiemy, co nas bawi. Ale gdyby zapytać nas, skąd fizjologicznie i psychologicznie bierze się śmiech, odpowiedź nie jest już taka prosta.
Dzisiaj zabieram Was w podróż przez to, co świat nauki wie o poczuciu humoru. Zobaczymy, jak wielkie teorie psychologiczne objawiają się w praktyce na scenie stand-upowej i w improwizacji.
Nie ma jednej „Teorii Wszystkiego”
Na początku trzeba zaznaczyć: humor jest zbyt złożony, by wyjaśniła go jedna definicja.
Najlepszym dowodem na tę złożoność jest ludzki mózg. Badania (m.in. Gardnera i Brownella) wykazały, że pacjenci z uszkodzoną prawą półkulą mózgu często tracą zdolność rozumienia żartów opartych na abstrakcji czy grze słów (nie rozumieją puenty). Jednocześnie ci sami ludzie potrafią się świetnie bawić na komediach slapstickowych, gdzie ktoś przewraca się na skórce od banana.
To dowodzi, że humor ma wiele źródeł. Oto cztery najważniejsze teorie, które wyjaśniają, dlaczego się śmiejemy.
1. Teoria Wyższości (Superiority Theory)
„Śmieję się, bo jestem lepszy od ciebie.”
To jedna z najstarszych teorii, wywodząca się od Platona i Arystotelesa, a rozwinięta przez Thomasa Hobbesa. Zakłada ona, że śmiech jest wyrazem nagłego poczucia wyższości nad kimś innym (lub nad samym sobą z przeszłości).
Człowiek, który wywraca się na skórce od banana, jest śmieszny. O ile:
- (a) nie jest to bliska ci osoba,
- (b) nie dzieje się jej trwała krzywda.
To fundament slapsticku. Charlie Chaplin czy Jaś Fasola bawią nas, bo popełniają gafy, których my (w naszym mniemaniu) byśmy nie popełnili.
W kontekście sceny (Impro/Stand-up/Kabaret): Ta teoria tłumaczy popularność roastów, żartów z polityków czy stereotypów o różnych grupach społecznych. Publiczność śmieje się, gdy status innej osoby jest obniżany.
- Wpadki: Dlatego kompilacje „Fail Army” na YouTube mają miliardy wyświetleń. Wolimy jednak oglądać kogoś, kto dostaje piłką w głowę (niegroźne), niż kogoś, kto łamie nogę (zbyt duża empatia blokuje śmiech).
- Autodeprecjacja: Gdy stand-uper opowiada o swoich porażkach życiowych, publiczność czuje ulgę i przyjemność („Uff, czyli nie tylko ja tak mam”, albo „Przynajmniej nie mam tak źle jak on”).
2. Teoria Niezgodności (Incongruity Theory)
„Śmieję się, bo to nie pasuje do układanki.”
To ulubiona teoria filozofów takich jak Kant i Schopenhauer. Według niej śmiech jest reakcją na zaskoczenie wynikające z faktu, że wynik sytuacji jest niezgodny z naszymi oczekiwaniami.
To fundament struktury Setup – Punchline (Wstęp – Puenta).
- Setup: Tworzy w głowie odbiorcy pewien obraz, oczekiwanie.
- Punchline: Rozbija to oczekiwanie, zmuszając mózg do szybkiej reinterpretacji sytuacji.
Przykład: „Mój dziadek zmarł spokojnie we śnie… Natomiast pasażerowie jego autobusu krzyczeli w przerażeniu.”
Po pierwszym zdaniu budujemy obraz spokojnej śmierci w łóżku. Drugie zdanie (niezgodność) burzy ten obraz, ujawniając, że dziadek był kierowcą autobusu. Moment, w którym Twój mózg „łączy kropki” i rozwiązuje zagadkę, uwalnia dopaminę – czyli śmiech.
W kontekście sceny: W improwizacji nazywamy to „przełamaniem rutyny” lub „ofertą z kapelusza”. Widzowie kochają momenty, w których historia skręca w absurdalną stronę, ale zachowuje wewnętrzną logikę. To również domena humoru abstrakcyjnego (Monty Python).
3. Teoria Ulgii / Uwolnienia (Relief Theory)
„Śmieję się, żeby rozładować napięcie.”
Spopularyzowana przez Zygmunta Freuda (w pracy Dowcip i jego stosunek do nieświadomości). Zakłada ona, że humor służy jako wentyl bezpieczeństwa dla nagromadzonej energii psychicznej, tłumionych pragnień i lęków.
Badania Richarda Wisemana (projekt LaughLab) pokazały ciekawe zjawisko: żarty o utracie pamięci i starości śmieszą znacznie bardziej osoby po 60. roku życia niż 20-latków. Dlaczego? Bo dla starszych osób jest to realny lęk, który muszą oswoić.
W kontekście sceny:
- Czarny humor i Tabu: Śmiejemy się ze śmierci, seksu, chorób czy polityki, aby poradzić sobie ze stresem, jaki te tematy wywołują.
- Moment „uratowania”: Gdy komikowi nie idzie żart i zapada niezręczna cisza (napięcie rośnie), a on nagle powie: „Cóż, gdy pisałem to w domu, brzmiało zabawniej”, publiczność wybucha śmiechem. Dlaczego? Bo komik nazwał „słonia w pokoju” i rozładował napięcie, które wszyscy czuli.
4. Teoria Łagodnego Naruszenia (Benign Violation Theory)
„Śmieję się, bo coś jest nie tak, ale jest bezpiecznie.”
To jedna z najnowszych i najbardziej kompleksowych teorii, promowana przez dr. Petera McGrawa z Humor Research Lab (HuRL). Spina ona wszystkie powyższe. Według niej humor powstaje tylko wtedy, gdy spełnione są jednocześnie dwa warunki:
- Dołoszło do naruszenia (normy, bezpieczeństwa, logiki, tabu).
- Naruszenie to jest łagodne (bezpieczne, niegroźne, dzieje się „na niby”).
Jeśli ktoś cię łaskocze – to jest atak fizyczny (naruszenie), ale robi to bliska osoba (bezpieczeństwo) = ŚMIECH. Jeśli łaskocze cię obcy facet w ciemnej uliczce – to jest atak i brak bezpieczeństwa = STRACH.
W kontekście sceny: To tłumaczy, dlaczego w improwizacji i stand-upie tak ważny jest kontekst. Ten sam żart opowiedziany przez przyjaciela bawi, a opowiedziany przez szefa może być mobbingiem. Scena musi być „bezpieczną przestrzenią” do łamania zasad.
Podsumowanie
Teorie te nie wykluczają się, lecz uzupełniają. Dobry występ improwizowany czy stand-upowy to często koktajl:
- Budujemy napięcie (Teoria Ulgii),
- Zaskakujemy puentą (Teoria Niezgodności),
- Pozwalamy publiczności poczuć się mądrzej od postaci (Teoria Wyższości),
- A wszystko to w bezpiecznej ramie scenicznej fikcji (Teoria Łagodnego Naruszenia).
Wiedza o tym, dlaczego coś jest śmieszne, nie zabija humoru – ona daje nam, twórcom, lepsze narzędzia do jego budowania.





