BLOG – PRAKTYCZNA IMPROWIZACJA
„Co tu robimy?” – Czyli dlaczego pytania są (zazwyczaj) gwoździem do trumny Twojej sceny
Wyobraź sobie, że wchodzisz na scenę. Światła gasną, wychodzisz na środek z partnerem. Panuje cisza pełna oczekiwania. Patrzysz na drugą osobę i mówisz: „Gdzie idziesz?”
Partner, lekko zbity z tropu, odpowiada: „Nie wiem. A gdzie ty byś chciał iść?” Ty: „Co masz w tej torbie?” Partner: „A co byś chciał, żeby tam było?”
Słyszysz to? To dźwięk uchodzącej energii połączony z moim piskiem. Publiczność, która jeszcze przed chwilą była zaintrygowana, teraz zaczyna sprawdzać telefony. Dlaczego? Ponieważ właśnie byli świadkami negocjacji, a nie spektaklu.
Pytania w scenie improwizowanej (szczególnie na początku sceny) są wampirami kreatywności. Dlaczego tak bardzo ich nienawidzimy, skoro w życiu zadajemy je ciągle? I czy każde pytanie jest złe?
Dzisiaj zanurzymy się w anatomię pytań w impro scenicznym.
Poziom 1: Dlaczego pytamy? (Psychologia Tchórza)
W świecie impro istnieje termin „Wimping” (od ang. wimp – mięczak, tchórz). Choć brzmi to mocno, idealnie oddaje mechanizm stojący za większością pytań na scenie.
Zadajemy pytania nie dlatego, że nasza postać jest ciekawa świata. Zadajemy je, ponieważ my – improwizatorzy – się boimy. Boimy się podjąć decyzję. Boimy się, że nasz pomysł będzie „zły”, „nieśmieszny” lub „nielogiczny”.
Więc co robimy? Rzucamy partnerowi „gorący ziemniak” odpowiedzialności. Kiedy pytasz: „Co robimy?”, w rzeczywistości mówisz: „Jestem przerażony pustą kartką. Proszę, wymyśl scenę za mnie, a ja się dołączę”.
Metafora Prezentu
Wyobraź sobie, że dajesz partnerowi na urodziny pięknie zapakowane olbrzymie pudło z IKEA. On je otwiera z ekscytacją, a w środku… jest pusto. I ty mówisz: „No, powiedz mi, co tam jest!”. To jest bardzo słaba oferta.
Dobre stwierdzenie jest jak mebel z IKEA, ale już złożony. Dajesz partnerowi gotowy fotel i mówisz: „Usiądź”. On nie musi szukać śrubek (wymyślać kontekstu), nie musi czytać instrukcji (szukać sensu). Może po prostu usiąść i zacząć grać swoją rolę. Daj partnerowi fotel, nie dawaj mu desek (a zwłaszcza tubajfora! :P)
Zasada: Pytanie to nie prezent. To zadanie domowe.
W impro uczymy się dawać partnerowi prezenty.
- Stwierdzenie: „Ale tu śmierdzi siarką!” jest prezentem. Partner wie już, gdzie jesteśmy (piekło? fabryka zapałek?) i może na to zareagować.
- Pytanie: „Co tu tak śmierdzi?” jest żądaniem. Zmuszasz partnera do natychmiastowego wymyślenia rzeczywistości, którą ty bałeś się zdefiniować. Nie dość, że ciężko drugiej osobie na to zareagować, to musi zacząć „wymyślać”, zamiast reagować. A to wydłuża czas reakcji postaci.
Poziom 2: Jak zamienić Pytania na Stwierdzenia (Trening)
Dla początkujących improwizatorów złota zasada brzmi: Wiesz to, nie pytaj. Twoja postać powinna wiedzieć wszystko o świecie, w którym żyje. Jeśli widzisz, że partner trzyma wyimaginowany przedmiot, nie pytaj „Co to jest?”. Zdecyduj za niego!
Oto prosta tabela transformacji, którą warto przećwiczyć:
| Słabe Pytanie (Obciążające) | Mocne Stwierdzenie (Definiujące) | Efekt na scenie |
|---|---|---|
| „Gdzie jesteśmy?” | „Nienawidzę zapachu tego szpitala.” | Miejsce i emocja zdefiniowane. |
| „Kim jesteś?” | „Tato, proszę, przestań płakać.” | Relacja i status zdefiniowane. |
| „Co robisz?” | „Odłóż ten nóż, to tylko gra planszowa!” | Akcja i konflikt zdefiniowane. |
| „Co jest w pudełku?” | „To najbrzydszy pierścionek zaręczynowy, jaki widziałam.” | Obiekt i opinia zdefiniowane. |
Zauważ, że stwierdzenie nie musi być „prawdziwe” w sensie logicznym (może partner wcale nie chciał się oświadczać). Ale w impro stwierdzenie staje się prawdą w momencie wypowiedzenia.
Poziom 3: Dla Zaawansowanych (Kiedy faktycznie pytać?)
Jeśli jesteś doświadczonym improwizatorem, wiesz, że zasada „Nigdy nie zadawaj pytań” jest pewnym kłamstwem. Są pytania, które napędzają scenę. Jak odróżnić te dobre od tych złych (wimpingowych)?
1. Pytania zawierające informację
To pytania, które w swojej strukturze przemycają potężne stwierdzenie.
- Złe: „Gdzie byłeś?”
- Dobre: „Dlaczego wróciłeś do domu ubrany w moją suknię ślubną?”
To drugie pytanie jest technicznie pytaniem, ale funkcjonalnie jest ogromnym darem. Definiuje sytuację, konflikt i absurdalność sceny. Nie obciąża partnera koniecznością wymyślania „co się stało”, a jedynie prosi o reakcję emocjonalną.
2. Pytania o relację i emocje
Pytania o fakty („Która godzina?”, „Kiedy przyjedzie pociąg?”) są zazwyczaj nudne. Pytania o to, co dzieje się między postaciami, są złotem.
- „Czy ty mnie w ogóle kochasz?”
- „Dlaczego zawsze musisz mnie upokarzać przy moich pracownikach?”
Takie pytania podnoszą stawkę. Nawet jeśli zrzucają odpowiedzialność na partnera, to jest to odpowiedzialność emocjonalna, która jest łatwiejsza do zagrania („Tak/Nie”) niż odpowiedzialność kreatywna („Wymyśl fakty”).
3. Pytania jako gra statusem
Keith Johnstone zauważył, że osoba zadająca pytania często przyjmuje wysoki status (nauczyciel, policjant, szef), a osoba odpowiadająca – niski. Jeśli świadomie grasz postać Śledczego, masz prawo zasypywać partnera pytaniami. To Twoja rola. Ale pamiętaj: rób to celowo, by budować presję, a nie z bezradności.
Ćwiczenie: „Detoks od Pytań”
Niezależnie od poziomu zaawansowania, polecam to ćwiczenie raz na jakiś czas:
- Grajcie sceny (2-3 minuty), w których nie wolno używać znaków zapytania.
- Nawet intonacja nie może iść w górę na końcu zdania.
- Jeśli chcesz zapytać „Co robisz?”, musisz powiedzieć: „Widzę, że kopiesz dół”.
- Jeśli chcesz zapytać „Kochasz mnie?”, powiedz: „Chcę wiedzieć, co do mnie czujesz” lub „Powiedz mi, że mnie kochasz”.
To ćwiczenie jest trudne. Zmusza mózg do przestawienia się z trybu „poszukiwacza informacji” na tryb „kreatora rzeczywistości”. Kiedy wrócisz do normalnego grania, zauważysz, że Twoje postacie stały się silniejsze, pewniejsze siebie i bardziej decyzyjne.
Nie wiesz co powiedzieć? Moja rada dla każdego…
Mów niewyraźnie! xD
(Oczywiście to, żart.) Jak nie wiesz co powiedzieć, to najlepszą strategią jest: Powiedz to, co widzisz.
Często zadajemy pytania, bo szukamy „genialnego pomysłu”. Jeśli masz pustkę w głowie, zrób Stwierdzenie Oczywistości. Zamiast pytać: „Co z nami będzie?” (pytanie o przyszłość), spójrz na partnera i powiedz: „Masz brudne buty” (stwierdzenie faktu tu i teraz). To najbezpieczniejszy rodzaj stwierdzenia. Uziemia scenę i daje partnerowi konkret. W impro banalna prawda jest zawsze lepsza niż genialne pytanie. Bo może się szybko do tego odnieść.
Podsumowanie
Przyszła mi do głowy taka metafora, że pytania są narzędziem. Trochę jak młotek. Tyle, że Początkujący improwizator używa często młotka, by walić nim siebie (i partnera) po palcach. A Zaawansowany improwizator używa młotka, by zbudować dom.
Zanim zadasz pytanie na scenie, sprawdź swoje intencje: Pytam, bo nie mam pomysłu? STOP. Zmień to na stwierdzenie. Pytam, bo chcę zaatakować partnera informacją lub podbić emocje? Działaj.
Bądź odważny. W impro lepiej się pomylić, stwierdzając bzdurę, niż mieć rację, zadając asekuracyjne pytanie.





