BLOG – PRAKTYCZNA IMPROWIZACJA

techniki na stres w wystąpieniach publicznychPustka w głowie podczas prezentacji? 3 techniki impro, które uratują Cię przed stresem
czego improwizatorzy mogą nauczyć się od stand-uperówStand-up vs Impro: 4 rzeczy, których Improwizatorzy mogą nauczyć się od Stand-Uperów

Zabawa to za mało: Poradnik Konsumenta Szkoleń z Impro (i jak nie dać się nabrać)

To, że zabawa wspomaga proces nauki, nie jest wielkim odkryciem. Szkolenia z improwizacji (Applied Improv) bazują na grach, aby bezpiecznie i efektywnie wyprowadzać ludzi ze strefy komfortu.

Ale w momencie, gdy zabawa jest przedkładana nad proces nauki, a „szkolenie” staje się po prostu drogim występem kabaretowym z udziałem pracowników, mamy problem.

W branży szkoleniowej zjawisko to jest powszechne, ale w świecie impro widać je jak na dłoni. Wystarczy, że „trenerzy” (cudzysłów zamierzony) przeprowadzą kilka popularnych rozgrzewek, zagrają w parę gier i na koniec rzucą ogólnik: „Widzicie? Impro przypomina życie, reagujcie tak samo w biurze”.

Albo, co gorsza, nie podsumują tego w ogóle.

Prawdopodobnie takim osobom Cykl Kolba kojarzy się bardziej z częścią motocykla niż z fundamentem uczenia dorosłych. Ale po co mieliby się rozwijać, skoro uczestnicy w ankietach piszą: „Było super, świetnie się bawiłem”?

Ten wpis nie służy jednak do narzekania. Służy do tego, byś Ty – jako Klient (uczestnik lub zamawiający) – wiedział, czego masz prawo wymagać.

Dlaczego nie narzekamy.

Problem pojawia się wtedy, gdy firma płaci za rozwiązanie problemu (np. poprawę komunikacji), a otrzymuje stand-up. Dlaczego rzadko składamy reklamacje?

  1. Dopaminowa pułapka: Zabawa jest przyjemna. Gry impro dają szybki strzał endorfin. Trudno w trakcie świetnej zabawy zatrzymać trenera i zapytać: „Przepraszam, ale jaki jest cel edukacyjny tego ćwiczenia?”.
  2. Efekt Nowości: Uczestnicy często nie wiedzą, jak taki proces powinien wyglądać. Specyfika teatru tworzy otoczkę tajemniczości. Kupujemy to, myśląc: „Pewnie tak to ma wyglądać, w końcu to sztuka”.

W rezultacie mamy do czynienia z tzw. błędem poziomu pierwszego w Modelu Kirkpatricka. Uczestnicy są zachwyceni (reakcja), ale nie nabywają nowych kompetencji (uczenie się), ani nie zmieniają zachowania w pracy (zachowanie).

Twoje Prawa: Standardy, których należy oczekiwać

Szkolenie to usługa. Jak każda usługa, powinna spełniać określone standardy. Oto co odróżnia profesjonalny warsztat z Improwizacji Stosowanej od „zabawy w teatr”:

1. Badanie Potrzeb (Zanim wejdziemy na salę)

Masz prawo wymagać, by trener zapytał, po co to robicie. Jeśli trener proponuje gotowy „pakiet gier na komunikację” bez zapytania o specyfikę Twojego zespołu, branżę i realne problemy – to czerwona flaga. Profesjonalista diagnozuje, amator strzela na oślep.

2. Facylitacja, a nie Animacja

To kluczowa różnica.

  • Animator dba o to, żeby energia była wysoka i wszyscy się śmiali.
  • Facylitator (Trener) dba o proces nauki. Masz prawo oczekiwać, że po każdym ćwiczeniu nastąpi tzw. debriefing(omówienie). To moment, w którym trener zadaje pytania: „Co się wydarzyło?”, „Jak się z tym czuliście?”, „Jak to przekłada się na Waszą pracę?”. Bez tego etapu gra jest tylko grą. Z omówieniem staje się narzędziem (zgodnie z Cyklem Kolba).

3. Transfer Wiedzy (Most do Rzeczywistości)

Masz prawo usłyszeć konkretne przełożenie na biznes. Stwierdzenie „w impro trzeba akceptować, więc akceptujcie klientów” to za mało. Wymagaj konkretnych narzędzi, przykładów i technik, które można zastosować w poniedziałek rano przy biurku.

Aspekt Prawny: Szkolenie to Produkt

Przestańmy traktować szkolenia miękkie jak magię, której nie da się zmierzyć. Z punktu widzenia prawa i biznesu, to produkt jak każdy inny.

Jeśli kupujesz laptopa, który w ofercie miał mieć 16 GB RAM i super procesor, a dostajesz wolny sprzęt z 4 GB RAM – co robisz? Składasz reklamację z tytułu niezgodności towaru z opisem.

W szkoleniach jest tak samo:

Jeżeli w ofercie było: „Usprawnienie komunikacji w sytuacjach kryzysowych”,

A dostałeś: „4 godziny zabawnych gier bez słowa o kryzysie”,

To usługa nie została wykonana zgodnie z umową.

Fakt, że „było miło”, nie zwalnia wykonawcy z dostarczenia wartości merytorycznej. Masz pełne prawo (konsumenckie lub B2B) domagać się poprawki, zwrotu części kosztów lub powtórzenia warsztatu w wersji merytorycznej. Nie bój się powiedzieć: „Bawiliśmy się świetnie, ale nie nauczyliśmy się tego, co obiecano w ofercie”.

Weryfikacja: O co zapytać trenera PRZED zatrudnieniem?

Nie chcesz kupować kota w worku? Zanim podpiszesz umowę, zadaj potencjalnemu trenerowi impro te 3 pytania. Jego reakcja powie Ci wszystko.

  1. „W jaki sposób łączy gry improwizowane z naszymi realiami biznesowymi?” (Oczekuj konkretów, a nie ogólników o „otwieraniu głów”).
  2. „Jak wygląda proces omówienia po ćwiczeniach?” (Jeśli usłyszysz „nie omawiamy, żeby nie psuć zabawy” – uciekaj).
  3. „Z jakich metodologii szkoleniowych korzysta poza technikami teatralnymi?” (Profesjonalny trener zna podstawy andragogiki, psychologii procesu grupowego czy model Kolba).

Improwizacja to potężna metoda. Potrafi zmienić kulturę organizacyjną, usprawnić innowacje i zbudować zaufanie. Ale tylko wtedy, gdy jest traktowana poważnie – jako narzędzie, a nie cel sam w sobie.

Jako klient masz prawo wymagać. Masz prawo oczekiwać, że za dobrą zabawą pójdzie merytoryka. Jeśli trener nie potrafi tego dostarczyć, niech zostanie na scenie komediowej. Sala szkoleniowa wymaga czegoś więcej.

Moja droga: Od zabawiacza do trenera

Piszę to, bo sam tam kiedyś byłem. Kiedy w 2009 zaczynałem prowadzić warsztaty z praktycznej improwizacji, miałem problem z wyważeniem proporcji. W pewnym momencie, gdy z trenera kompetencji miękkich, wszedłem w świat impro, czasem przedkładałem dobrą energię grupy nad ich efektywność.

Improwizacja naturalnie generuje radość. To potężne paliwo – motywuje, przełamuje lody, buduje zaangażowanie (jak w grywalizacji). Ale to tylko paliwo. Samochód musi jeszcze dokądś jechać.

Dziś wiem jedno: Możesz przeprowadzić szkolenie, na którym pracownicy będą płakać ze śmiechu (to jest level easy). Ale tam, gdzie kończy się zabawa, a nie zaczyna się merytoryczna praca nad nawykami (skuteczność osobista), tam kończy się wartość szkolenia.

Impro to potężna metoda. Nie pozwólmy sprowadzić jej tylko do „śmiesznych scenek i dobrej zabawy”.

Podziel się tym wpisem na swoich social mediach!

About the Author: Michal Macznik

Michał Mącznik – Trener z 18-letnim doświadczeniem, specjalista od Praktycznej Improwizacji i komunikacji. Założyciel i prezes Comedy Lab. Improwizator sceniczny. Łączy techniki impro z psychologią i nauką, dostarczając świeżą jakość w rozwoju osobistym.